Wczoraj Tunezja, dziś Maroko? "Kiedyś nas bito, dziś wracamy"
"Kiedyś nas tu pobito, dziś tu powracamy" - skandowali uczestnicy protestu. Demonstranci domagali się większych swobód i walki z korupcją w rządzie. Wiosną, podobnie jak w Tunezji, Egipcie czy Libii, w Maroku odbyło się wiele demonstracji, których uczestnicy nawoływali do demokratycznych reform. Po obietnicy króla Mohammeda IV, że je wprowadzi, protesty jednak ustały.
25 listopada w Maroku odbędą się przedterminowe wybory parlamentarne. Nowy rząd ma się zająć wdrożeniem reform zaaprobowanych w referendum w lipcu. Ruch 20 Lutego oficjalnie nie zajął jeszcze stanowiska odnośnie udziału w wyborach, jednak różni jego przedstawiciele już nawołują do ich bojkotu. Ruch 20 lutego to luźno powiązane ugrupowanie o zasięgu krajowym, inspirowane wydarzeniami w Tunezji i Egipcie. Jego członkowie domagają się, by król Mohammed IV zrezygnował z władzy w większym wymiarze i rozliczył się z korupcją i nepotyzmem w rządzie.
Tymczasem zdecydowana większość Marokańczyków poparła zmiany zaproponowane przez monarchę w referendum. Opozycja przekonuje jednak, że zmiany te są kosmetyczne i nie gwarantują rozwiązania najpoważniejszych problemów kraju, bo władza nadal pozostaje w rękach króla.
PAP, arb